piątek, 8 lutego 2013

Chapter 2 - Zaręczyny

Spotkanie z Toshio Julenelle było naprawdę nieprzewidziane. W końcu ojciec wpoił jej tyle do głowy o
świecie ludzi z fortuną że znała wszystkich nazwiska a nawet i imiona, gdzie mieszkali i za co byli bogaci.
Ród Julenelle, zaraz po Heartfilia byli najbogatszą rodziną. Słyszała o Toshio ale nie pomyślałaby że
wygląda i ma zachowanie podobne do jej własnego. Oboje zostali zmuszeni do małżeństwa. Lucy dowiedziała się tego na późniejszym spotkaniu na którym musiała być w tych okropnych sukienkach.
Zaręczyny mają odbyć się 1 lipca, w 17 urodziny Lucy a mają się pobrać dokładnie rok później i
spłodzić syna. Ważni ludzie zostali zaproszeni, oraz kilka bogatszych mieszkańców Magnolii.

Żadne z nich tego nie chciało. Lucy chciała posmakować życia za bogactwem ojca a Toshio już miał
swoją ukochaną. Bynajmniej on tak mówił. Nie chciał być kontrolowany przez ojca i jego pieniężne
wpływy na świat zewnętrzny. Chciał być rozpoznawany jako zwykła osoba. I za to Lucy go zaczęła
cenić. Jednak nie wspomniała nic o byciu magiem. Uznała że to nie jest ważne. Oboje odliczali dni do
zaręczyn i jak można je powstrzymać.

W piaty dzień już będzie za późno.
- - - - -
Dzień 1.

Lucy obudziła się i została powitana z Pisces która stała nad nią z tacą a na niej śniadaniem. Lucy zbulwersowała się jej nagłym pojawieniem i rzuciła długie kazanie żeby Pisces nie otwierała bramy
własną magią. I choć to nie był pierwszy raz, Lucy nadal się łudziła że Pisces jej posłucha. Wiec, zjadła szybko śniadanie i ubrała się w coś wygodnego po czym złapała 'Ostateczna Magia Gwiazd' i
ruszyła  do ogrodu, gdzie w spokoju sobie siedziała i czytała. Pisces, oczywiście towarzyszyła jej
cały czas.

Jak skończyła czytać odwołała Pisces i wróciła do pokoju, gdzie odłożyła książko-magazyn. W głowie
nadal miała wszystkie te opisy na temat Urano Metrii i jej skuteczności w walce. Ciekawiło ją czy jej
mama znała Urano Metrie. Ale, prawdopodobnie nie.

Późnym południem, Lucy pałętała się po pałacu przyglądając jak służba jej ojca przygotowuje je do zaręczyn, powoli ale z zapałem. Dywany były wymieniane, kurze ścierane a obrazy przekręcane
żeby być idealnie. Młoda Heartfilia nie rozumiała dlaczego cały dom jest sprzątany skoro goście będą
tylko w głównym holu. Z westchnięciem skierowała się do biblioteki, gdzie zastała Toshio i gdzie zaangażowała się z nim w rozmowę.

- - - - -
Dzień 2.

Jej poranek wyglądał tak samo jak ten dzień wcześniej i była zmuszona zrezygnować z kolejnej
długiej lektury, którą znałajuż na pamięć. Gotowa i najedzona opuściła swoje skromne progi i zaczęła kolejną przechadzkę po budynku ale szybko jej się znudziło, wiec udała się w inne miejsce.

Na posiadłości Heartfilia, znajdował się cmentarz. A na jego końcu schody które prowadziły do wielkiej statuy anioła. był to grób jej matki. Usiadła przed nim i wpatrywała się w wykutą podobiznę jej matki. Dłonie szeroko rozchylone, zapraszając do siebie, długie skrzydła na plecach statuy i usta wyrzeźbione
w lekkim uśmiechu.


LAYLA HEARTFILIA
X748 - X777


- Nee, mamo, co powinnam zrobić? - Lucy szepnęła, patrząc na jej grób. Wiatr rozwiał jej włosy i
musnął jej policzki swoim delikatnym dotykiem.

- Ahh, to jest takie skomplikowane! - Lucy wrzasnęła, klękając a depresyjne chmurki zaczęły się nad
nią gromadzić.

- To na nic. - Westchnęła Lucy wstając i otrzepując spódniczkę z brudu. - Odwiedzę cie później.

Uśmiechając się delikatnie, Lucy wróciła do środka i znowu zaczęła samotną wędrówkę po
długich korytarzach. Ale pod koniec i tak zawędrowała do biblioteki.


- - - - -
Dzień 3.

- Dłużej tak nie wytrzymam! - Lucy krzyknęła do siebie, kiedy tylko wstała.

- Co się stało? - Pisces pojawiła się obok blondynki, unosząc jedną brew.

- Nudzę się. Nie ma co robić. - Lucy burknęła.

- A Toshio? Z tego co wiem, to jemu tez tutaj nie jest za ciekawie.

- Ty, dobra myśl.

Pisces, uśmiechnęła się, widząc jak mag gwiezdnych duchów z zapałem wybiega z pokoju, i kieruje
się do jadalni gdzie powinna znaleźć, młodego Julenelle.

- Toshio!- Krzyknęła, otwierając z hukiem drzwi i wchodząc do środka.

Tak jak myślała, siedział przy stole i wpatrywał się w krajobraz za oknem. Wydawał się nieobecny na
co Lucy przekręciła lekko głowę, wpatrując się w niego z zainteresowaniem. Ciekawiło ją czy tęsknił
za swoją ukochaną. Ale najbardziej jakie to uczucie kogoś kochać. W końcu, tak naprawdę, kochała
tylko swoją matkę, której już na tym świecie nie ma. Do ojca nie czuła nic, no może nienawiść, a Pisces
była jej najbliższą osoba. Oczywiście, mimo ich 10 letniej rozłąki która nadal się rozciąga, Lucy nadal w sercu nadal trzymała pewnego chłopca.

-Oh, Lucy. - Usłyszała głos Toshio, i dopiero do niej doszło że się jej przyglądał a ona musiała się
zatoczyć w wir przeszłości.

- Hej, wariuje tutaj, chcesz coś porobić? - Spytała z uśmiechem i usiadła na krześle obok, przekręcając
się tak, żeby jej ciało było zwrócone w jego stronę.

- Może, plan jak obalić zaręczyny? - Zaproponował z chytrym uśmiechem.

- Idealnie. Masz już jakiś?

- Tak. W Magnoli, jest gildia magów. Może byśmy wynajęli kogoś, żeby zrujnował te zaręczyny? - Zaproponował z zapałem.

- Potrzebny tylko mag? - Lucy spytała, zdziwiona.

- Mhm. Nie ważne jaki, ważne żeby jakiś był.

- Ale ja jestem magiem.

.

.

.

- EEEH? COOO? - Toshio zleciał z krzesła, a jego oczy były rozmiarów talerzy.

Lucy zachichotała, a po chwili oboje wybuchli śmiechem.

- - - - -
Dzień 4.

Po długiej dawce i kilkukrotnych napadów śmiechu z obu stron, w końcu oboje się uspokoili, i w
końcu opracowali plan. Na  początku, Toshio nie chciał uwierzyć że Lucy jest magiem duchów.
Jednak gdy mu to zademonstrowała, szybko zmienił zdanie i zaczęli planowanie, jak obalić zaręczyny.

Został jeden dzień, ale oni byli w pełni gotowi.

- - - - -
Dzień 5.

To już dzisiaj.

Zaręczyny.

Dziewczyny skakały dookoła jej, przekrzykując się nad wzajem jaką fryzurę powinna mieć. Trwało
to już ponad godzinę i zaczęło ją lekko irytować, ale postanowiła się nie odzywać. W końcu po
kolejnych męczących 15 minutach miała zrobionego koka, który w ciągu tej godziny zawitał na jej
głowie co najmniej trzy razy. W końcu mogła odetchnąć, bo dziewczyny zostawiły ja w spokoju.
Koniec męczarni.

Sukienka, była tak jak prawie na co dzień była zmuszona nosić, choć tego nie robiła. Ciasny różowy
gorset z kwiatkami upiętymi do pasa, ściskał jej klatkę piersiową niemiłosiernie. Szeroka, falowana 
spódnica, do ziemi, denerwowała ją przy każdym kroku. W szpilkach na wysokim cienkim obcasie,
ciągle się potykała, nie mogąc utrzymać równowagi.

Nadszedł czas. Ściskając w swojej prawe dłoni dwa złote klucze, opuściła swój pokój idąc, szerokim
korytarzem w stronę dwa razy szerszych schodów prowadzących wprost do głównego holu, który
był udekorowany na uroczystość. Chwytając spódnice, uniosłam ją lekko do góry, ukazując swoje
szpilki i żeby się nie wywrócić na oczach ponad setki ludzi. Wszyscy wpatrywali się w nią z uśmiechami
szerokimi na całe twarze. Większość było sztucznymi.

Lucy stanęła przy Toshio i posłała mu nieśmiały uśmiech. Zaraz się zacznie. Pomyśleli oboje.

- Witajcie i dziękuje za przybycie...- Zaczął Jude Heartfilia, swoim niskim i władczym głosem. Obok
niego stał niski i pulchny mężczyzna z lśniącą łysą głową oraz długim wąsem, który okręcał na palcu.
- Zebraliśmy się tutaj wszyscy aby uczcić...

Nie dane mu było dokończyć. Lucy machnęła przed sobą, prawą dłonią gdzie trzymała klucze.

Otwórz się bramo szlachetnej głębiny, Pisces!

Nie było czasu żeby goście się dziwili, bo machnęła drugi raz, tym razem z innym kluczem.

- Otwórz się bramo złotego byka, Taurus!

- C-co to ma znaczyć?! - Ryknął Jude.

- De-mooo-lka! - Krzyknął Taurus, i zaczął ganiać kobiety.




________________
III! Głupia ja! *Wali w klawiaturę*
Ok - Mama Lucy zginęła / Igneel zaginął w roku X777. A 7 lat później Lucy ma 17 lat, wiec musiałam
coś po zmieniać. Lucy miała 10 lat jak zginęła jej matka. Tutaj ma jednak lat 7 jak ona umarła i jak
zostawiła Natsu. A znowu jakbym zostawiła oryginalny wiek, to miałaby już 20 lat, Rozumiecie?
Bo ja nie bardzo ... ahahaha. Lucy urodziła się 1 Lipca, X767./ M&A - Rok X784.
W tym opowiadaniu jest to rok. X787. Ponieważ pozmieniałam trochę czas. Lucy urodziła się tutaj
1 lipca X770. Żeby miała 7 lat jak jej matka ginie w X777.

Ahahaa * Płaczę* mam nadzieje że zrozumieliście . . .

Gomenasai! Gomenasai! Gomenasai za mój wielki błąd!








14 komentarzy:

  1. Tak napisałaś z tymi datami, że się pogubiłam xD Ale dobrze jest, matka zginęła jak Lucy miała 7 lat, teraz ma 17...
    Rozdział ciekawy, nawet polubiłam tego Toshiro. Ale demolka Taurusa pięknie kończy tą notke :D Czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozpierducha się zaczęła :3 Beze mnie! Taurus, zostaw coś mi! Ah, gomen nie przedstawiłam się. Watashiwa Sunna i jestem twoją wielką fanką! O ile się nie mylę, ty chyba już pisałaś, ne? Kiedyś czytałam podobnego bloga i se myślę *gdzie ja go czytałam?* Ale teraz skoro ciebie poznałam, muszę skomentować posty.
    Otóż baaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo mi się podoba i czekam na więcej :D
    A teraz jeśli mi wybaczysz.... Taurus! Czekaj na mnie!!!

    Buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. To nowy blog a dla mnie zajebisty po prostu ^^ Czekam na kolejny chapter!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To moj blog prosze sprawdz go Rakurai ^^

      http://wgfairytail.blogspot.com/

      tezj est o nalu :)

      Usuń
  4. Zostałaś nominowana do Liebster Award! :)
    Więcej informacji u mnie: http://recenzje-anime-manga.blogspot.com/
    Zapraszam ^-^

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne jest to opowiadanie , również czytałam twojego poprzedniego bloga :) Czekam na więcej :)
    pozdrawiam i zapraszam do siebie ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam na nowy rozdział <_> i zapraszam cię rakurai do mnie bo mam już nowe rozdziały :) Mam nadzieję że przeczytasz ^^ Pozdrawiam :)
    wgfairytail.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratulacje zostałaś nominowana u mnie do liebster award! Wiecej informacji tutaj : wgfairytail.blogspot.com w zakldce liebster award!
    Sorki ale slyszam ze mzona kogos nominowac kilak razy :p

    OdpowiedzUsuń
  8. nominuje cię do Liebster Award (http://uczucie-w-fairy-tail.blogspot.com/)

    OdpowiedzUsuń
  9. Watashiwa Jenny Redfox desu~
    Strasznie podoba mi sie to jak piszesz ^_^
    WOOOW! Jak fajnie demolka na całego! Idę im pomóc :D
    Mam nadzieje ,że jak najszybciej spotka Natsu :3
    No to czekam na następny rozdział *_*
    ~Pozdrawiam Redfox

    OdpowiedzUsuń
  10. Wspaniałe! A tak wogóle jestem Shaila! Nie ma to jak rozruba podczas zaręczyn!
    Czekam na następny rozdział i zapraszam do mnie http://nalustoryforlove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. haha, Taurus i demolka, to było najlepsze <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a no i tęskni za Natsu <3 i nie zrozumiałam za wiele z tego wywodu na końcu o.O ale trudno, to nie takie ważne nie ma się czym przejmować ^^

      Usuń
  12. No ja się 1lipca urodziłam xdddddd

    OdpowiedzUsuń

Statystyka

Lista