Najlepsi przyjaciele.
Chłopczyk i dziewczynka.
Siedzieli na huśtawkach w pustym parku, popychani przez wiatr. Oboje wpatrywali się w ziemie,
unikając swojego kontaktu. Chłopiec miał najeżone i niespotykane różowe włosy oraz ciemne oczy. Dziewczynka zaś miała proste blond włosy i duże czekoladowe oczy. Dziewczynka rozmyślała o
obietnicy którą złożyła chłopcu który koło niej siedział.
- Obiecaj że mnie nie zostawisz, Lucy.
- Obiecuje, że cie nie zostawię, Natsu!
Ścisnęła usta w wąską linie, zbierając się na powiedzenie mu czegoś czego ona nie chciała. Spojrzała
na niego smutnym wzrokiem, a z jej czekoladowych oczu, wypłynęły łzy. Chłopczyk się na nią
spojrzał i zaniemówił.
- Lucy, c-co się stało?
- N-natsu... - Zaciągnęła nosem, wycierając łzy. - Natsu, ja ...co byś zrobił gdybym złamała naszą
obietnice? Gdybym odeszła?
Chłopak zastanowił się przez chwile.
- Gdyby tak się stało to bym cie znienawidził ale ty... - Spojrzał na nią poważnie. - ... nie wyjeżdżasz prawda? Nie zostawiasz mnie samego?
- P-przepraszam, a-ale nie mam wyboru... - Zaszlochała, i zeskoczyła z huśtawki.
- Żegnaj, Natsu.
I uciekła, zostawiając zszokowanego i zarazem załamanego chłopczyka samego.
***
Minęło 10 długich i samotnych lat od ich nagłej rozłąki, która zostawiła dwójkę dzieci ze złamanymi
sercami. W końcu zaraz przed ich rozstaniem oboje stracili rodzica. Lucy nie potrafiła sobie wybaczyć
jak go potrafiła. Byli dziećmi, trzeba ruszyć dalej z życiem ale ona nie potrafiła zapomnieć jego głupkowatego uśmiechu, którym ją zawsze witał. Tylko że, Lucy nie potrafiła zrozumieć dlaczego to
uczucie nadal ciąży na jej barkach. Czy nie powinna się już go dawno pozbyć?
Przecież miała wszystkich przyjaciół którzy pracowali dla jej ojca. Wiec, czemu patrzyli na nią
smutnym wzrokiem jak przeszła przez bramę prowadząca do pałacu Heartfilia? Czuła niepokój, który
z każdym krokiem wzrastał, a ona nie potrafiła go zrozumieć. A sięgnął on swojego epicentrum gdy
Pani Supetto, pokojówka z długimi ciemno-fioletowymi włosami spiętymi w ciasny kucyk i
zmarszczkami do niej podeszła w głównym holu.
uczucie nadal ciąży na jej barkach. Czy nie powinna się już go dawno pozbyć?
Przecież miała wszystkich przyjaciół którzy pracowali dla jej ojca. Wiec, czemu patrzyli na nią
smutnym wzrokiem jak przeszła przez bramę prowadząca do pałacu Heartfilia? Czuła niepokój, który
z każdym krokiem wzrastał, a ona nie potrafiła go zrozumieć. A sięgnął on swojego epicentrum gdy
Pani Supetto, pokojówka z długimi ciemno-fioletowymi włosami spiętymi w ciasny kucyk i
zmarszczkami do niej podeszła w głównym holu.
- Pan Heartfilia oczekuje Panienkę w swoim gabinecie. -Oświadczyła po czym kłaniając się jej lekko, odeszła kontynuując swój obowiązek pokojówki. Lucy skinęła do oddalającej się staruszki i ruszyła
na piętro do biura swojego ojca. Wpatrywała się niepewnie w dębowe dwuskrzydłowate drzwi i po
chwili wahania zapukała, delikatnie i prawie niedosłyszalnie.
- Wejść - Usłyszała ciężki i niski głos swojego ojca. Jego ton głosu był władczy i zabierał
jakiekolwiek wole w osobach żeby zaprzeczały w jego zdaniach. Nacisnęła klamkę i weszła do pomieszczenia. Jej ojciec stal do nie stylem, ale gdy drzwi się otworzyły odwrócił się. Miał krótko
ścięte blond włosy i tego samego koloru grube brwi i wąsy. Na sobie miał ciemno brązowy garnitur.
jakiekolwiek wole w osobach żeby zaprzeczały w jego zdaniach. Nacisnęła klamkę i weszła do pomieszczenia. Jej ojciec stal do nie stylem, ale gdy drzwi się otworzyły odwrócił się. Miał krótko
ścięte blond włosy i tego samego koloru grube brwi i wąsy. Na sobie miał ciemno brązowy garnitur.
- Co to za ubiór? - Niemalże warknął, lustrując Lucy i marszcząc przy tym brwi. Fakt, Lucy miała na
sobie krótką niebieską spódniczkę, kozaki do kolan i różowa koszulkę na ramiączkach a nie tak
powinna wyglądać dama z bogatej rodziny.
sobie krótką niebieską spódniczkę, kozaki do kolan i różowa koszulkę na ramiączkach a nie tak
powinna wyglądać dama z bogatej rodziny.
- Mniejsza z tym. - Dodał po chwili.
- Czemu mnie wzywałeś, ojcze? - Lucy nie kryla swojej irytacji. Jedną dłoń położyła na biodrze a
druga zwisała wzdłuż ciała. Nie wliczając wyzywającego spojrzenia które posyłała swojemu ojcu.
druga zwisała wzdłuż ciała. Nie wliczając wyzywającego spojrzenia które posyłała swojemu ojcu.
- Ahh, właśnie to. Wracamy do Fiore. Dzisiaj wieczorem. Podróż będzie trwała całą noc. -
Poinformował ją ojciec, mierząc ją wyzywającym spojrzeniem.
Poinformował ją ojciec, mierząc ją wyzywającym spojrzeniem.
Zaczęła powoli trawić informacje które właśnie dostała do ojca. Dopiero wtedy zarejestrowała
pudełka w gabinecie. I wybuchła.
pudełka w gabinecie. I wybuchła.
- CO TO MA ZNACZYĆ ŻE WRACAMY? DLACZEGO TERAZ? CZY NIE MOGLIŚMY PO PROSTU TAM ZOSTAĆ?
- Lucy ...
- CZY WIESZ JAKIE TO TRUDNE DLA MNIE? HUH? WSZYSTKIE TE ZMIANY, I
POWROTY! NIE MAM WŁASNEGO ŻYCIA!
POWROTY! NIE MAM WŁASNEGO ŻYCIA!
- Lucy ...
- CZY TY W OGÓLE WIESZ JAK JA SIĘ CZUJE? WIESZ PRZEZ CO PRZECHODZIŁAM
PRZEZ OSTATNIE 10 LAT?
PRZEZ OSTATNIE 10 LAT?
- LUCY! - Ryknął jej ojciec, skutecznie uciszając jej krzyki i protesty. Zamilkła, patrząc na
niego groźnie.
niego groźnie.
- Masz się zachowywać przyzwoicie. Twoje rzeczy już są pakowane do karocy i zawożone na
stacje. Idź się przebierz w wybrane ubranie i nie utrudniaj mi życia, Lucy.
stacje. Idź się przebierz w wybrane ubranie i nie utrudniaj mi życia, Lucy.
Lucy już otwierała usta żeby ponownie zaprzeczy ale ojciec, jej nie pozwolił gestem reki.
- Wyjdź.
I wyszła.
Trzaskając drzwiami.
- Jak go go nienawidzę. - Szepnęła, biegnąc do swojego pokoju, i pozwalając łzą, spływać po jej policzkach.
Nieźle się zapowiada, czekam na dalszy ciąg.
OdpowiedzUsuńPięęękneeee....znaczy nie piękne, no bo Natsu smutny...we don't like when Natsu cry xD
OdpowiedzUsuńZapowiada się całkiem interesująco. Chętnie przeczytam dalsze rozdziały. Szkoda mi Natsu, w dodatku ciekawa jestem jak zareaguje, kiedy ponownie ujrzy jasnowłosą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie. ;>
Zapowiada się całkiem ciekawie, jestem ciekawa co dalej, żal mi trochę tylko Natsu <3
OdpowiedzUsuń